Słońce… Czy jest coś, co bardziej kojarzy się z letnią beztroską i ciepłem? Jednak za tym złocistym blaskiem kryje się potężna siła, która każdego dnia oddziałuje na naszą skórę. Promienie słoneczne są paradoksalne – jednocześnie dają życie, ale i mogą je niszczyć. Fotoprotekcja to dziś nie fanaberia, lecz konieczność. Jak zatem korzystać z uroków słońca, by cieszyć się jego dobrodziejstwami, unikając pułapek? O tym właśnie opowiem.


Wyobraź sobie, że codziennie wystawiasz swoją skórę na mikroskopijne „uderzenia” promieni UV. Nie czujesz ich, nie widzisz, ale z biegiem czasu skutki stają się coraz bardziej widoczne: drobne zmarszczki, przebarwienia, utrata jędrności. Słońce, które tak kochamy, jest główną przyczyną starzenia się skóry – proces ten dermatolodzy nazywają fotostarzeniem.

Promienie UVA i UVB, choć niewidoczne, docierają na różne głębokości skóry, uszkadzając jej strukturę. UVA przenika głęboko, niszcząc kolagen i elastynę – to one odpowiadają za zmarszczki i wiotkość. UVB działa bardziej powierzchownie, ale to właśnie te promienie odpowiadają za oparzenia słoneczne i uszkodzenia DNA, które mogą prowadzić do nowotworów skóry.


Nakładanie filtra przeciwsłonecznego to coś więcej niż szybkie nałożenie kremu przed wyjściem z domu. To akt troski o skórę – teraz i w przyszłości. Ale jak to zrobić, by ochrona była skuteczna?

Sekret tkwi w ilości. Większość z nas nakłada za mało produktu, nieświadomie redukując jego skuteczność. Wyobraź sobie: aby zapewnić pełną ochronę, potrzebujesz około jednej łyżeczki kremu na samą twarz, szyję i uszy. Tak, tak – aż tyle. Nakładaj filtr na czystą, suchą skórę, jako ostatni krok porannej pielęgnacji, ale przed makijażem. Pozwól mu się wchłonąć – tylko wtedy stworzy solidną tarczę ochronną.

Nie zapominaj o newralgicznych miejscach: uszach, powiekach, karku czy ustach. Te delikatne obszary często pozostają odsłonięte i narażone, a przecież na ich powierzchni także mogą rozwijać się zmiany skórne.


Wielu z nas sądzi, że jednorazowe nałożenie filtra rano wystarczy na cały dzień. Niestety, rzeczywistość jest inna. Krem z SPF stopniowo traci swoje właściwości, szczególnie gdy skóra się poci, po kąpielach wodnych lub po prostu po upływie czasu.

Reaplikacja, choć może wydawać się uciążliwa, jest kluczowa dla utrzymania ochrony. Jak to zrobić, by było wygodnie? Jeśli nie nosisz makijażu, po prostu nałóż kolejną warstwę kremu. Jeśli jednak masz na twarzy makijaż, sięgnij po mgiełkę z SPF lub puder ochronny – dzięki nim możesz odświeżyć filtr bez naruszania swojej codziennej estetyki.

Najważniejsze to pamiętać, by reaplikować filtr co dwie – trzy godziny oraz zawsze po kąpieli czy intensywnym wysiłku.


Fotoprotekcja to nie tylko kosmetyki. To także styl życia. Pomyśl o słońcu jak o potężnym żywiole – korzystaj z niego świadomie i z szacunkiem. Unikaj przebywania na słońcu w godzinach jego największej aktywności, czyli między 10:00 a 16:00. Jeśli musisz wyjść, niech Twoją najlepszą przyjaciółką stanie się… cień.

Pamiętaj też o barierach mechanicznych: kapelusz z szerokim rondem, okulary przeciwsłoneczne z filtrem UV, a w razie dłuższych wędrówek – odzież z filtrem UPF. Wszystkie te elementy wspierają Twoją skórę w walce z nadmiarem promieniowania.


Codzienne stosowanie fotoprotekcji to nie tylko inwestycja w urodę, ale przede wszystkim w zdrowie. Badania naukowe nie pozostawiają wątpliwości: regularna ochrona SPF zmniejsza ryzyko nowotworów skóry, w tym czerniaka, nawet o połowę. Co więcej, to najlepszy sposób na zachowanie młodzieńczej, promiennej skóry przez lata.


Pamiętaj: słońce to nie wróg, jeśli nauczysz się korzystać z jego siły odpowiedzialnie. Filtr przeciwsłoneczny to Twoja najlepsza tarcza – sięgaj po nią codziennie, niezależnie od pogody, i ciesz się pięknem bez kompromisów.

Powodzenia!

dr Anna Skwarek

#spf #słońce #fotostarzenie #przebarwnienia #filtrsłoneczny #medycynaestetyczna #medydynaestetycznawarszawa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *